eryk wiking eryk wiking
186
BLOG

Klikalność jako fetysz Korwin Mikkego

eryk wiking eryk wiking Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

                      Tak. Dziś niestety będzie o Korwinie i jego ostatnich prowokacjach dotyczących szatańskiej rzekomo misji Papieża Franciszka. Pisze niestety ,gdyż wolałbym tutaj rozprawiać  o zaletach i nieograniczonych możliwościach  wolnego rynku  ,ktore to wartości  ,przy okazji swojej kuglarskiej aktywności udaje się  Korwinowi mimo wszystko promować. Wolałbym pisać o tym , niż pochylać się z troską nad jego moralnie niepokojącą  kondycją psychiczną , ostatnich  lat.  Niestety ,po  tym co ostatnio opublikował Korwin ,nie jest to proste.

Nie mam też przy tym zamiaru  ,wchodzić w dyskusję z argumentami dotyczącymi wspomnianej kwestii a przytoczonymi przez Korwina na jego blogu czy fejsbukowym profilu Jesli ktoś jest ciekawy o co chodzi  ,niech kliknie  odnośniki ,ktore umieszczam na końcu tego zdania i sobie dokładnie poczyta.( Tutaj i tutaj ) Napisze jedynie w skrocie ,że Korwin ogłosił w tych tekstach ,iż wg niego Papież Franciszek jest wcieleniem Lucyfera , i że przechodzą go dreszcze czy ciarki , kiedy patrzy w oczy Ojca Świętego. Ogłaszając światu swoje najnowsze odkrycia posiłkuje się  Korwinn Mikke swoją wyjątkowo ekstrawagancką logiką ,przywołując jako uzasadnienie twórczość pisarza Jozefa Mackiewicza i wypowiedzi publicysty Rafała Ziemkiewicza. I wychodzi Korwinowi ,ze Franiszek  Papież jest albo wcieleniem Lucyfera albo realizuje jego szatański plan.

Nie będę się tu rozprawiał z tak brawurowym wnioskiem ,chciałbym raczej przy tej okazji pokusić się o kilka refleksji na temat samego autora tych rewelacji i jego długoletniej działalności w publicznej przestrzeni. 

A pierwsza refleksja jaka mi przyszła do głowy kiedy przeczytałem wzmiankowane wypowiedzi Korwina była taka ,że to nie piewrszy raz ,kiedy Korwin próbuje skompromitować i ośmieszyć majestat i autorytet Kościoła Świetego przez atak na jego głowę.

Lat temu będzie już ze dwadzieścia , mój starszy brat , pod wpływem wypowiedzi Korwnina odnosnie Jana Pawła II rzucił legitymacją UPR-u i stwierdził ,ze nie chce być członkiem partii prowadzonej przez tak traktującego rzeczywistosć osobnika. Chodziło o sprawe jakiejś wypowiedzi Jana Pawła II ,ktorą Korwin skomentował w taki mniej wiecej sposób ,że naszemu Papieżowi z Polski  rozum już szwankuje bo już stary i plecie trzy po trzy .Cos w tym stylu. Nie pamietam juz dokładnie o co chodziło ,ale wymowa i charakter tej  ordynarnej prowokacji przypominała jako żywo zabawne  inaczej filipiki rodem z urbanowskiego NIE.

To były późne  początki UPR-u , kiedy jeszcze ta partia cieszyła się wsród ludzi rozsądnych jako takim mirem a wpływ na to miała nie tylko niewątpliwa  charyzma samego Korwina ale w dużej mierze duchowe a raczej intelektualne dziedzictwo jednego z założycieli tej partii Stefana Kisielewskiego. Swieć Panie nad Jego Duszą.

Tamten przypadek był dla mnie pierwszym czerwonym światełkiem ostrzegawczym , ktore do dziś mi się zapala kiedy słucham rozmaitych ,złotych myśli Janusza Korwin Mikkego (czy jak to się tam odmienia) . Publicysty , performera i polityka  w jednej osobie.  Przy czym kolejnosć wymienonych przeze mnie fukcji społecznych jakie pełni w zyciu publicznym Korwin nie jest przypadkowa. Ku rozpaczy zresztą  jego partyjnych wpołpracowników i entuzjastow jego politycznej aktywnosci. Bo coż z tego ,że Korwin potrafi mieć zadziwiająco przejrzystą rację w wielu kwestiach , coż ,że  potrafi błyskotliwie pokonać  interlokutora podczas publicznych wystapień oraz  ,że jest w stanie rozniecić w młodych ludziach ogień politycznej aktywnosci ,kiedy jedną nieodpowiedzialną wypowiedzią potrafi zrobić z siebie pierwszorzędnego  pajaca...? W jednej chwilli performer i  publlicysta Korwin Mikke jest w stanie zdemolować  i uniewaznić dorobek wieloletniej harówy Janusza Korwin Mikkego polityka. O tym ,ze w nosie mając  trud i pracę oddanych sobie  wspołpracowników już nawet nie wspomnę.

Mógłbym w tym miejscu  napisać tez coś o zaprzepaszczeniu jego politycznego  wizerunku ale swiadomie nie użyłem w tym przypadku  terminu  "wizerunek ". O wizerunku Korwina trudno pisać w innym ujęciu niż w zartobliwym. Jeśli ktoś by mnie zapytał o pierwsze skojarzenie takich pojęc jak 'Korwin" i "wizerunek" to z miejsca odpowiedziałbym "Korwin jadący na słoniu".

Tak jak to miało miejsce podczas jakiejś kampanii wyborczej sprzed lat , kiedy to na ekranach telewizorów prezes UPR kroczył dzielnie na słoniu i wszystkim moim niezorientowanym politycznie znajomym siłą rzeczy z tym się kojarzył..." Aa...ten co na słoniu jeździł...Niezły świr, ha hah ha..."

A ja zapamietałem na długo ten zadowolony z siebie wyraz twarzy Korwina kroczącego na słoniu po srebrnym ekranie w materiale teleekspressu.

Także ,kiedy dziś ,kolejne ,zwabione politycznymi legendami o swiecie  permanentnej wolności ,młode pokolenie , probuje traktować Korwina jako rasowego  polityka ,zawsze staram sie  upominać ich zeby zachowali szczegolnną  ostroznosć.

Przypominając ,że Korwin ,w pierwszej kolejnosci jest nie politykiem a publicystą !!!  i performerem !!! ,ktory "polityke" traktuje jedynie użytkowo. Traktuję ją jak narzędzie. Oczywiscie Korwin uwielbia swoją kuglarską robotę i tak jak uliczny artysta kocha rekwizyty ,ktorymi zabawia swoją publiczność tak on uwielbia swoje narzędzia pracy. Ta pasja z kolei ,miłość do wykonywanej przez siebie  pracy  powoduje ,ze Korwin odlatuje kompletnie. Odlatując nie tylko popada w skrajnie egocentryczną i właściwą gwiazdom brodłejowskich inscenizacji pychę ale zaczyna traktować swoją prace jako rodzaj autoprewersyjnego szoł. Widowiska ,w ktorym szczegolną i wyjątkową rolę pełni  rekwizyt traktowany przez niego już nie jak przedmiot ale jak fetysz.

A internetowa obecność w polskich domach ,w postaci klikalnosci  ,stała się dla Pana Janusza ulubionym z jego fetyszy. Narzędziem , ktore służy mu jednoczesnie do pracy i do uprawiania automiłości.  Tak..., Korwin jest fetyszystą poularności i klikalności. Zresztą chlubi się tym przy kazdej okazji i z dumą o tej potedze swojej  popularnosci opowiada..

I to jest niestety prawdziwy powod ,dla którego Janusz Korwin Mikke pisze dziś o Papieżu jako  o Lucyferze.

I dlatego radziłbym się zastanowić wszystkim tym ,kórzy w Korwinie lokują swoje polityczne nadzieje.

eryk wiking
O mnie eryk wiking

Ten blog bierze udział w konkursie na blog 1000-lecia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka