Popatrzyłem sobie dziś na telewizyjne relacje z obchodów 13 grudnia i refleksja mnie naszła w 35 lat od chwili wybuchu stanu wojennego. Nie historyczna bynajmniej refleksja ale jak najbardziej współczesna.
Taka mianowicie ,że spośrod wielu pozytywnych i negatywnych zmian jakie u nas zaszły , jedna przybrała charakter wyjątkowo szkodliwy , dla panstwa autodestrukcyjny,a z punktu widzenia etycznego wyjątkowo paskudny. Chodzi mi o coś, co w debacie publilcznej nazywane jest zjawiskiem opozycji totalniackiej.
Opozycji , ktora nie tyle staje w (jak sama nazwa wskazuje) "kontrze" do sprawujących władzę ale tę władzę , czy szerzej politycznego rywala ,probuje z całą bezwzglednoscią zanihilować ,unicestwić ,zmieść z powierzchni ziemi ,względnie zdelegalizować i odmowić praw cywilnych, cokolwiek to znaczy. Bez względu na to kto rządzi od paru kadencji opozycja w Polsce odmawia rzadzącym racji istnienia, kwestionując nie tylko ich prawo do rządzenia ale funkcjonowania w polityce jako takiej w ogole. Dziś na manifestacjach kodomitów słyszę jak jacyś faceci ,ktorzy w chwili wybuchu stanu wojennego mieli mniej wiecej tyle samo wiosen co ja (nie za wiele) ,gardłują ,że PiS odbiera im demokracje, że dybie na obywatelskie wolności , przywraca system totalitarny, porownując Kaczynskiego do Jaruzelskiego ,słowem bzdury takie ,że ręce opadają
Z kolei pamietam jak nie tak znowu dawno Jarosław Kaczynski będąc w opozycji ,przy wtórze Macierewicza ,probował wkręcić poprzednią ekipę rządząca w zbrodnicze intencje ,sugerując i imputując z cała powagą majestatu udziały w spiskach, zamachach i temu podobne.
Gdyby słuchać jednych i drugich to właściwie zarówno obecną jak i poprzednią władzę powinno się albo do trybunału w Hadze i na dożywotnią izolacje w Guantanamo czy w jakimś podobnym miejscu odosobnienia albo przy pomocy ulicznej rebelii sznur i na latarnie z nimi. Tak by trzeba było postąpić ,gdyby prawdą miało być to co mowią o sobie nawzajem jedni i drudzy.
"Wszycy walczą o pokoj aż sie leje krew" przyszła mi do głowy fraza starej piosenki Dezertera kiedy popatrzyłem sobie na te wiecowe mowy i na reakcje tych rozemocjonowanych tłumow w dzisiejszą rocznicę. Wojna domowa na parasolki pomyślałem sobie dalej kiedy popatrzyłem na przedział wiekowy obydwu manifestacji.
Wciekłe ,wykrzywione grymasem nienawisci twarze ,wspierane przez dawne ,styropianowe elity ,dzieki ktorym dawniej dostaliśmy wolność a dzisiaj dostajemy codzienna dawkę piekła.
Taki jest mój 13 grudnia.
