Dwa dni temu napisałem notke o tym ,że wiem co będzie w zapowiadanych przez ministra Macierewicza i redaktora Sakiewicza , sensacyjnych rzekomo nagraniach rozmow Tuska z Putinem. Napisałem mianowicie ,że nic nie bedzie i ,że sprawa jest kolejną odsłoną żenującej serii smolenskich iwentów , w ktorej główni kreatorzy zamachowej narracji znów będą probowali podgrilować temat. Tu można sobie przeczytać. Napisałem też ,że aby to przewidzieć nie trzeba być ani prorokiem ani geniuszem, wystarczy po prostu przypomnieć sobie jak zachowywał sie minister Macierewicz i ludzie w ten czy inny sposob z nim związani w porzednich odsłonach tego spekaklu,zeby wiedzieć jak cały proces bedzie przebiegał i dziś proszę bardzo...
Okazuje sie więc ,że rzekomo "zatajane" (jak pisali mi pod notką niektorzy ,podnieceni sprawą komentatorzy) nagrania nie były z narażeniem życia ukrywanymi w ogrodku jakiegoś komandosa patrioty znaleziskami tylko powszechnie dostępnymi dla wielu róznych pracowników TVP materiałami, w ktorych nic specjalnego i mrożacego krew w zyłach się nei znajdowało. Wielu oglądało nieraz te materiały i jak dotad nikt nie dopatrzył się w nich znamion jakiejś przełomowej sensacji. Dopiero jak do filmu dobrał sie Pan minister a za jego pewnie pośrednictwem redaktor śledczy Tomasz Sakiewicz okazało się ,iż materiały te zawierają tresci jak to się mawia w tym środowisku "porażające".No i ...? Dalszy ciąg wszyscy znamy.Tak jak pisałem. Zwolennikow teorii zamachu te odkrycia po raz kolejny wbiją w fotel i utrwalą w nich przekonanie ,ze katastrofa była efektem zaplanowanego mordu a dla reszty będzie to kolejny przykład myślenia życzeniowego ukierunkowanego na zamach. Kolejny odcinek sensacyjnego serialu "Strachy na lachy" w reżyserii Antoniego Macierewicza dystrybuowanego przez studio filmowe by T. Sakiewicz.
Czyli wszystko w swojej swojej normalnej ,przewidywalnej formie.
