Absolutnie.
Internet od wczoraj huczy od proroctw, związanych z konsekwencjami wyjścia rzecznika PiS-u ze studia TVP info. Oczywiscie dzieje się to za sprawą glównie zainteresowanych, wyborców PiS-u , ktorzy z wypiekami na twarzach analizują ten akt wyborczej rozpaczy, rozdarci miedzy koncepcją, że incydent ów może zaszkodzić ich kandydatowi Dudzie, względnie, jak twierdzą liczniejsi i bardziej zaangażowani z nich -pomoże.
A prawda jest taka ,ze gest Mastalerka jest bez znaczenia dla wynikow wyborów. Kandydat Duda podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość dobił juz do kresu swoich możliwosci wyborczych , osiagnął już dawno pułap, powyżej ktorego wznieść się zdołać nie może, ze wględu na ograniczenia , wynikające z tego w jaki sposob od lat działa popierająca go partia. PiS jest partią hermetyczną, ktorej program w skrocie ogranicza się do utrwalania obecnego, skonstruowanego na wzor bismarckowski systemu, bronionego co zabawne rowniez przez PO, z tą roznicą, że partia Kaczynskiego chce naprawic ten system wypełniając go swoimi kadrami, w myśl starej maksymy - "socjalizm tak wypaczenia nie". Plus do tego drugi, najistotniejszy chyba punkt ich programu, zamykający ich kandydatów w zakletym kręgu około 30% wsrod głosujących , czyli budowa zamachowego mitu smoleńskiej zbrodni.
Polscy wyborcy dawno już mają świadomość tego o co w PiS-ie się walczy, dawno tę koncepcje jako nieatrakcyjną (bardzo deliktanie pisząc) odrzucili i choćby Mastalerek wykonywał najbardziej kabotynskie gesty, płakał Krasce w klapy marynary , nie zmieni to ich krytycznego stosunku do w ten sposob rozumianej i realizowanej misji działalności publicznej. Można się zgodzic zaś z tymi ,ktorzy twierdzą ,że to wczorajsze piarowskie zagranie Mastalerka, utrwali w wyborcach pozapisowskich wizerunek partii złożonej z histerykow.
Przy okazji... Nieustannie nie mogę się nadziwić socjologom zachodzącym w głowe nad fenomenem popularnosci Kukiza, jak to widziałem w jednym z wczorajszych przedwyborczych programow an TVP.
Przecież to oczywiste ,ze duża czesc społeczenstwa obserwująca trwające od 10 lat zabawy w kotka i myszkę miedzy PO i PiSem, szuka sposobu na wyrwanie się z tego chocholego tańca. Ludzie, zwłaszcza młodzi ale ni etylko , mają swoje realne problemy, chcą żyć jak ludzie a nie jak banda matółow przyglądająca się jak jedna kasta politycznej pseudoelity, cynicznie wykorzystuje zamachowe obsesje drugiej politycznej kasty , w glębokim poważaniu mając co się dzieje z tymi wszystkimi pozostałymi , ktorzy w katastrofie smolenskiej nie zgineli i nic z tą sprawą wspolnego nie mają.A to wszystko za publiczne i ciężko zarobione przez tych pozostałych a olanych pieniądze.
Oczywiscie żal ,ze trafiają w objęcia czlowieka ,ktory raczej pozytywnie tego ich naiwnego potencjalu nie wykorzysta,no bo jak? Energia wyborców Kukiza wyparuje zapewne wraz z piwem wypitym na koncertach rockowych, grillach i ogniskach ale co pokażą swiatu to ich.I słusznie.To na pewno lepsze niż wspieranie cwaniaków i paranoikow ,ktorych głownym politycznym sukcesem jest umiejetnosć rozgrzewania emocji i budowania twardych, odpornych na argumenty elektoratów.I utrwalania systemu.Naiwnie ,po swojemu probują ten system rozwalić.
Lepiej byloby gdyby swój bunt skierowali na przykład na poparcie Korwina Mikke ,ktory proponuje realną zmienę systemu, dysponuje ograniczonymi wprawdzie ale rzeczywistymi strukturami a nie trwonili go na efemeryczną ułudę, szlachetnego zapewne ale ubogiego w zaplecze i kompetencje rockmena.Ale coż ,taka jest włąśnie domokracja ,ktorą wiekszosć , tak sobie (na pohybel własny) ukochała...
W kazdym razie gest Mastalerka jest bez znaczenia i niczego w tej układance przedwyborczej nie zmieni.
