Andrzej Duda jest bez wątpienia o niebo lepszym kandydatem na urząd prezydenta RP niż jego główny konkurent, obecnie nam panujący Bronisław Komorowski. Duda lepiej mówi, lepiej się prezentuje, lepsze ma wykształcenie i w ogole tak na oko lepsze ma od Komorowskiego wszystko ,włącznie z przeszłoscią teściów. Jeśli przyjmiemy tak jak to zrobił redaktor Warzecha , że Bronisław Komorowski jest samochodowym odpowiednikiem Poloneza, to Duda moze nie tyle jest Ferrari, co przyzwoity nowy Opel w wersji podstawowej. Energia, względna sylwetka , wrażenie luksusu, dobrze wchodzi w zakręty, no i przede wszystkim silnik nie zajechany...Wszystkie atuty kandydata PiS-u w konfrontacji z nieco ociężałym intelektualnie i nie tylko Komorowskim, powinny stawiać go wyżej w rankingach popularnosci, to jest dla mnie bezsprzeczne. Z jakiegoś jednak powodu tak się nie dzieje i Andrzej Duda od miesiecy bezskutecznie probuje przekroczyć prog popularnosci oscylujący wokoł elektoratu Prawa i Sprawiedliwosci. Dlaczego tak się dzieje?
Oczywiscie zwolennicy PiS jak zwykle twierdzić bedą, że jest to efekt medialnej nagonki mainstreamowych mediów na tę partię i jej kandydata. Jest to oczywiscie jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy ale nie dominującą moim zdaniem. W dobie internetu, do ktorego dostep ma wiekszosc społeczenstwa, szybkiego przepływu informacji, ten problem byłby i myślę , ze jest do przeskoczenia.(Wystarczy poobserwować jako sobie z tym radzą sztabowcy Korwina). Zwłaszcza ,ze mowimy o partii, która wyciąga na swoje partyjne cele miliony budżetowych złotówek. Bezradne zatem rozkładanie rąk i użalanie się na wszechwładne media jest tylko budząca uśmiech politowania wymówką, ukrywającą prawdziwe przyczyny długoletnich porażek i wyborczych klęsk tej partii.
Gdybyśmy ustawili Andrzeja Dudę obok Bronisława Komorowskiego i kazali jednemu i drugiemu przekonywać obywateli, ten pierwszy wygrałby moim zdaniem w cuglach.Pod warunkiem jednak ,ze audytorium nie wiedziałoby kto za nimi stoi. Nie wiedziałoby , że kandydat Duda, swoją działalnością firmuje poglądy na rzeczywistosć Kaczynskiego , Macierewicza i członków Zespołu Parlamentarnego promującego teorię "smolenskiej zbrodni".
I tu docierami do istoty sprawy. Duda jest skazany na porażkę ze słabszym od siebie Komorowskim, mimo swoich kilku niewątpliwych atutów , gdyż siłą rzeczy (i podejrzewam trochę wbrew swojej woli) wkręcony jest w zamachową sektę , ktorą mniej wiecej 70 % obywateli obserwuje z poczuciem nieustannego zażenowania. I gdyby Duda mowił nawet rzeczy najmądrzejsze, najbardziej przekonywujące i z punktu widzenia demokracji najbardziej się opłacające i tak przegra, bo w tyle głowy wyborcy pozostaje , że ten facet reprezentuje wszystkich tych, którzy opowiadają bez mrugnięcia okiem i elementarnego poczucia wstydu niedorzecznosci o wybuchach, zamachu i zbrodni.To go dyskwalifikuje już na starcie. Ludzie (spoza elektoratu PiS) słusznie chyba kombinują ,ze Duda jest tylko wilkiem przebranym w owczą skorę.Boją się ,ze po zwyciestwie, zamiast zajmowac sie istotnymi dla nich sprawami, będzie robił to samo co jego partyjni koledzy - tworzył fronty w wojnie o mity.
I mimo biedy, mimo kompletnego braku zaufania do obecnie rządzących , ludzie będą wzruszać tylko ramionami na atrakcyjność Dudy , oddawać swoje głosy na pozostałych, bardziej może ekstrawaganckich kandydatów, ewentualnie w dniu wyborów pozostaną w domu. To Komorowskiemu wystarczy.
